czwartek, 2 stycznia 2020

KEY WEST - amerykańskie Karaiby

Key West - najbardziej wysunięty na południe punkt
kontynentalnej części USA
Po powitaniu Nowego Roku w Miami, udaliśmy się jeszcze niżej na południe Florydy do miejsca, które nie zawsze, bądź nie od razu widoczne jest na ogólnych mapach świata. Tak zazwyczaj bywa w przypadku wysp, a archipelag Florida Keys to właśnie rząd ok. 1700 wysp i wysepek układających się jakby w naszyjnik z pereł, których piękno i koloryt podziwiać mogliśmy podczas kilkugodzinnej drogi na Key West. Jest to  najbardziej oddalony od Florydy skrawek lądu, do którego można dojechać samochodem i najbardziej wysunięty na południe punkt kontynentalnej części Stanów Zjednoczonych, skąd do Kuby jest już tylko 90 mil (ok. 140 km)!
 "Siedmiomilowy Most"
stanowi atrakcję trasy US-1
biegnącej z Miami do Key West - link
Droga, stworzona z grobli i mostów łączących fragmenty lądu, jest w większości jednopasmowa, z częstymi ograniczeniami prędkości, toteż potrzebowaliśmy ok. 5 godzin na pokonanie 200 km. trasy z Miami na Key West. Niemniej, przepiękne widoki na Cieśninę Florydzką całkowicie rekompensowały nam powolną jazdę. 


Mapa obrazująca drogę wiodącą na Key West - najodleglejszą z wysp archipelagu Florida Keys - link

























Droga przez Archipelag Florida Keys - link

Bogactwo fauny i flory, w tym obecność jednej z dwóch raf koralowych w Ameryce Północnej, podzwrotnikowy klimat i tropikalne krajobrazy to raj dla wędkarzy, nurków i entuzjastów sportów wodnych, o zwykłych turystach nie wspominając. Świadczą o tym chociażby liczne wypożyczalnie łodzi motorowych, mnogość hoteli, restauracji i przeróżnych atrakcji na każdej z wysp. 





Kiedy dotarliśmy do Key West, ciągle panował tam świąteczn0-noworoczny nastrój. Pomijając jednak lampki i gwiazdkowe dekoracje, uderzyła nas niezwykła atmosfera tego niewielkiego wyspiarskiego miasteczka. 
Przy wąskich uliczkach Starego Miasta (Old Town), zatopione w egzotycznej roślinności, stoją stare, kolonialne domy z zadaszonymi  balkonami i tradycyjnymi południowymi gankami. Kolorowe okiennice przebijają z podcieni, na których widać bujane fotele i hamaki. Białe sztachetki płotów, nierzadko obrośnięte zaroślami bugenwilli, sąsiadują z finezyjnymi furteczkami, rzeźbami czy fontannami.
 
































Wszystkie te posesje, należące w większości do prywatnych właścicieli, stanowią jedno z największych w USA skupisk zabytkowej, drewnianej zabudowy z przełomu XIX i XX w. Wpisane do krajowego rejestru zabytków, są pieczołowicie remontowane i chronione przed zniszczeniem. Wyglądają fantastycznie i idealnie komponują się z otoczeniem - bujną, tropikalną florą. 
Na Key West przyroda po prostu zachwyca. Wachlarze srebrnych palm są ozdobą każdej ulicy i parku; draceny, filodendrony, papaje, hibiskusy i mahoniowce samoistnie tworzą ogrodową mozaikę fenomenalnych kształtów i barw; gigantyczne baniany czyli  figowce bengalskie roztaczają wokół siebie aurę tajemniczości, a nad tym wszystkim górują ogromne palmy kokosowe, których wypełnione sokiem owoce (wraz ze słomkami) można po prostu nabyć od ulicznych sprzedawców.

Drzewo kapokowe (puchowiec) - jego lekkie, sprężyste
i odporne na działanie wody włókna
były kiedyś wykorzystywane
do produkcji kamizelek ratunkowych tzw. kapoków - link
Całość sprawia wrażenie miasta w egzotycznym ogrodzie. 

Może właśnie dzięki tej spowitej w zieleni zabytkowej osadzie, Key West nie jest kolejnym ciągiem hoteli, basenów i prywatnych plaż, lecz nieskrępowaną konwenansami oazą, gdzie w atmosferze nieustającej fiesty każdy może poczuć się swobodnie i funkcjonować w poszanowaniu swojej niezależności czy odmienności. 


Duval Street - jedna z barwnych ulic Key West
Faktycznie wydaje się, że na Key West życie płynie leniwie, w zupełnym oderwaniu od wielkiego świata. Łatwo ulec złudzeniu, że trwają tam wieczne wakacje. Zupełnie jak w raju. 


KOLORYTU idei, zachowań i filozofii życiowych
w Key West nie brakuje


Jeśli dołożyć do tego jeden z ciekawszych epizodów z bogatej historii wyspy, wizyta w Key West robi się naprawdę ciekawa. Wyobraźcie sobie, że w 1982 r. miasto zbuntowało się przeciw państwu i odłączyło od USA proklamując własną niepodległą republikę zwaną The Conch Republic (Republikę Muszli) Istniał ku temu niemały powód. Władze federalne, w ramach walki z nielegalną migracją prowadziły wówczas szeroko zakrojoną blokadę drogi wiodącej przez archipelag do Key West. 



Szczegółowe kontrole wszystkich poruszających się po tej drodze osób, bardzo uderzały w turystykę - podstawową gałąź gospodarki w tym rejonie, a tym samym mocno irytowały mieszkańców archipelagu, którzy każdorazowo zmuszani byli do udowadniania swojego amerykańskiego obywatelstwa. 
Na znak protestu, wyspiarze dokonali secesji. I chociaż poddali się tego samego dnia, zażądali od rządu reparacji wojennych w wysokości miliarda dolarów. 

Dzisiaj, Republika Muszli, chociaż fikcyjna i traktowana z dużym przymrużeniem oka, jest jedną z najbardziej znanych atrakcji turystycznych miasta. Flaga Conch Republik, koszulki i inne gadżety z jej symboliką to najchętniej kupowane pamiątki z Key West. 
W następnej kolejności są... kury! Bardzo charakterystyczny element miejskiego krajobrazu. 


Wolny kogut z Key West




Może trudno w to uwierzyć, ale kury na wyspie są wolne, legendarne i niemalże święte! 
W przeszłości dotarły na wyspę razem z piratami, a potem z Kubańczykami, którzy uwielbiali walki kogutów. Gdy w latach sześćdziesiątych XX w. surowo tego "sportu" zabroniono, na ulicę wypuszczono tysiące ptaków. Część z nich została złapana i wywieziona, ale spora część została. Zapytacie, czemu nie przeznaczono drobiu na rosół? Nie wiem. Jedno natomiast zaobserwowaliśmy na własne oczy. Mieszkańcy Key West uwielbiają swoje kury. 

Ptaki chodzą sobie beztrosko po mieście, a ich wizerunek spotkać można na płotach, skrzynkach pocztowych i oczywiście na licznych suwenirach. Wspomniałam, że zabicie kury na wyspie jest przestępstwem? Niepojęte, prawda? 
I to w kraju, w którym konsumuje się ćwierć miliona kurczaków dziennie...! 





Key West to niezwykłe miejsce. Spędziliśmy tam dwa dni, zwiedzając, plażując i ciesząc się urokami tego karaibskiego raju. 

Dom Ernesta Hemingwaya na Key West
- przepiękna rezydencja w hiszpańskim stylu kolonialnym;
pisarz mieszkał tu w latach 30. XX w.

Przemierzając Stare Miasto ulicą Whitehead - od tłumnie obleganej przez turystów słynnej boi Southernmost Point of the Contintental US na południu, przez barwną Duval Street, do Sunset Pier na północy wyspy, mieliśmy okazję zobaczyć większość najpiękniejszych i najbardziej reprezentatywnych zabudowań Starego Miasta, w tym dom Enernesta Hemingwaya, historyczną latarnię morską czy letnią rezydencję kilku prezydentów USA zwaną Truman Little White House.

Truman Little White House
Stara latarnia morska na Key West













Ponadto, mogliśmy sobie zrobić zdjęcie przy zerowej mili czyli w miejscu gdzie ma swój początek amerykańska droga nr 1 (U.S. Route 1). Jej pierwszy odcinek - jakieś 150 kilometrów - biegnie wzdłuż wysp Florida Keys nosząc wdzięczną nazwę Overseas Highway (to właśnie blokada tej drogi była przyczynkiem do powstania Conch Republik). Wijąc się wzdłuż wschodniego wybrzeża Florydy, Jedynka kończy się na północnym krańcu stanu Maine przy granicy z Kanadą. Łączna jej długość wynosi 2369 mil, czyli 3813 km. 
Ładny kawał magistrali!


Sunset Pier
- molo na północnym krańcu Starego Miasta w Key West



Na północnym krańcu Starego Miasta,  znaleźliśmy się na placu Mallory Square, a dalej na długim, wypełnionym pastelami molo. Tam, w pełni poczuliśmy skwar dnia. Było naprawdę gorąco. Temperatura sięgała 89 ͦ F (czyli 32 ͦ C). Trzeba było ratować się zimnymi napojami, i... ucieczką na plażę. Większość naszej rodzinnej wycieczki nie mogła się wprost tego doczekać. 











Po zachodzie słońca Key West wygląda równie magicznie jak za dnia. Przekonaliśmy się o tym podczas kolejnego, tym razem wieczornego, spaceru po mieście. Zobaczcie jak tam jest pięknie! Gdyby tak  można było zatrzymać czas i zostać w tych tropikach chociaż dzień, tydzień, może miesiąc dłużej...







Czasu niestety nie udało się zatrzymać, dlatego z wielkim żalem ruszyliśmy następnego dnia w drogę powrotną do Utah. Mieliśmy przed sobą jakieś 4,500 km, więc kolejny dłuższy przystanek zaplanowaliśmy w Luizjanie, gdzie czekało na nas jeszcze jedno ciekawe miasto na południu USA - barwny i tętniący muzyką Nowy Orlean.


Tymczasem zobaczcie więcej zdjęć z Key West

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz