sobota, 6 lipca 2019

CAPITOL REEF NATIONAL PARK

Wracając z Parku Narodowego Bryce Canyon, odwiedziliśmy jeszcze jeden, chociaż nie tak bardzo znany i popularny, ale z pewnością nie mniej interesujący park - Capitol Reef National Park.

Położony na południowo-centralnej pustyni Utah, charakteryzuje się jedyną w swoim rodzaju osobliwością geologiczną - największą w Ameryce Północnej monokliną.



Monoklina to skały wychylone z poziomego położenia i nachylone w jednym kierunku pod mniej więcej jednakowym kątem, na dość rozległym obszarze. 

W Capitol Reef uskok zwany Waterpocket Fold ciągnie się przez blisko 100 mil! Wygląda jak gigantyczna fałda lub zmarszczka ziemi. Ponoć właśnie te skały kojarzyły się pierwszym mormońskim osadnikom z rafą, a ich białe kamienne kopuły - z Kapitolem w Waszyngtonie, stąd powstała dwuczłonowa nazwa parku. 

Goosenecks Overlook
Sam park, jest mozaiką kanionów, malowniczych klifów, łuków i mostów skalnych. 
My wybraliśmy kilka interesujących szlaków, które same w sobie były wielką atrakcją, bo wędrowaliśmy nie tylko wydeptanymi dróżkami, ale wspinaliśmy się też po kamieniach, które ktoś jakby uformował w skalne stopnie, kręte serpentyny a nawet ostre zakręty nad przepaścią. Zdążyliśmy się też przekonać, że bardzo pomocne są oznaczenia szlaku w postaci usypanych w stosiki kamyczków. 

Hickman Bridge









Po krótkim rozpoznaniu terenu w punktach Sunset Point i Goosenecks, ruszyliśmy do Mostu Hickmana (Hickman Bridge Trail). Przyznam, że dawno nie szłam w takim upale. Dobrze, iż na trasie występowały naturalne kryjówki (ogromne skalne kieszenie wydrążone przez wodę), w których można było odpocząć i chociaż na chwilę schować się przed słońcem. Na szczęście dość szybko dotarliśmy do celu.



Na kolejny szlak (Cassidy Arch Trail), wyruszyliśmy rankiem dnia następnego, gdy temperatura była jeszcze znośna. Tym razem udaliśmy się do naturalnego łuku skalnego, który niegdyś był ponoć kryjówką sławnego banity z Dzikiego Zachodu - Butcha Cassidy'iego - uczestnika wielu napadów na pociągi. W istocie, formacja skalna jego imienia to miejsce trudno dostępne, ale z pewnością warte zobaczenia. A widoki ze szlaku i płaskowyżu kryjącego łuk - bajeczne!
Cassidy Arch
Widok ze szlaku


Na dłuższą kontemplację otoczenia nawet nie było szans. Małżonek mój zacny, jak już wiele razy wspominałam, nie czuje się komfortowo na wysokościach i stromiznach, toteż nerwowo poganiając naszą gromadkę, czym prędzej zarządził udanie się w drogę powrotną. 

Fruita - historyczna osada założona przez mormonów
Po zejściu ze szlaku i posileniu się w wyznaczonym do tego miejscu piknikowym, popołudnie przeznaczyliśmy na zwiedzanie Fruity - żyznej, zielonej doliny leżącej w sercu Capitol Reef, pośrodku surowych skał i spalonej słońcem pustyni. 
Coś niesamowitego! 
Fruita to dosłownie oaza, jaką stworzyli niegdyś w tym miejscu pierwsi mormońscy pionierzy. Przybyli tu ok. 1880 r. i szybko zdali sobie sprawę, że dostępność wody z pobliskiej rzeki oraz ciepło, które odbijało się od ścian kanionu czynią glebę bardzo żyzną. 

Jeden z zabytkowych sadów pozostałych we Fruicie


Jak to wykorzystali? Zasadzili w tym miejscu... sady owocowe! Były to jabłka, gruszki, wiśnie, morele, morwy, brzoskwinie, śliwki, orzechy włoskie, a nawet drzewa migdałowe! Co jest jeszcze bardziej niesłychane to fakt, że te zabytkowe sady do dzisiaj tam istnieją. To przeszło 3 tysiące drzew!!! National Park Service utrzymuje je przez cały rok, praktykując historyczne praktyki irygacyjne, przycinanie, koszenie, zwalczanie szkodników, sadzenie, mapowanie i szczepienie. 

W okresie zbiorów, owoce rosnące w sadach można bezpłatnie zrywać i konsumować na miejscu.  Za drobną opłatą można je także spakować do torebki i wziąć na później.

Ale Fruita, to nie tylko sady. Na obszarze doliny (wpisanej do Krajowego Rejestru miejsc o znaczeniu historycznym), można spotkać też zabytkowe, świetnie zachowane zabudowania, pozostające wspaniałym świadectwem wczesnego osadnictwa mormonów na tych terenach. 

 


Posiadłość Gifford House, wygląda może jak zwykła prosta chałupka, ale okazuje się, że to typowe dla wiejskich farm z Utah - domostwo. W mieszczącym się tam małym muzeum, można oglądać pamiątki po byłych domownikach, zakupić artykuły stylizowane na pionierskie przedmioty codziennego użytku i zdegustować pyszne ciasta i lody domowej roboty!




Ulga dla stóp w (strumyku) Sulphur Creek, a w dali formacja skalna "Castle"
Tego właśnie trzeba odwiedzającym to miejsce wędrowcom. Gdy się zejdzie ze szlaku (uprażonym niczym skwarka), odpoczynek w cieniu roślinności Fruity to prawdziwe wytchnienie dla ciała. Strumyk przepływający przez część doliny, oferuje wodny masaż stóp na szlaku o długości kilkudziesięciu metrów.
Nawet się nie zastanawialiśmy... 



Na koniec pamiątki w Visitor Center i trzeci z pięciu parków narodowych Utah - zaliczony!

A tu galeria z Capitol Reef National Park

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz